Czy nagroda dla Awakening/Przebudzenie w kategorii „Portret” pozostaje trochę w cieniu historycznej nominacji do „Zdjęcia Roku”?
Bez przesady z tą historyczną nominacją (śmiech). Pamiętajmy, że system nominacji to jest relatywnie nowe rozwiązanie. Polacy wielokrotnie byli nagradzani w WPP, więc przypuszczam, że bywali już w ścisłym gronie faworytów, ale my o tym nie wiedzieliśmy. Dla mnie sam fakt, że znalazłem się w finale tego konkursu to jest coś powyżej jakichkolwiek moich oczekiwań. Szczerze mówiąc spodziewałem się, że dostanę na koniec katalog dla uczestnika i tyle. Wiadomość o tym, że jestem nominowany to był absolutny szok i już w zasadzie nie potrzebowałem nic więcej.
Czy zgłaszał Pan już kiedyś propozycje do konkursu WPP?
Nie. To była w ogóle pierwsza próba z konkursem fotograficznym!